Niesamowitego fartu ciąg dalszy.
Nadal trudno uwierzyć, ale stało się: mam! Fistaszki zebrane 1953-1954 są komiksem, którego pożądałam od lat naiwną żądzą kolekcjonera, któremu zdarzyło się przysnąć w początkach ukazywania się serii w Polsce. Nie spodziewałam się, że komiksy tak szybko znikną ze sklepów, a wydawca, Nasza Księgarnia, zrezygnuje z dodruków. Gdy dotarła do mnie w końcu ta sensacyjna wiadomość - zmroziło mnie. Rzuciłam się na dostępne w sprzedaży tomy jak gołąb na bułkę, szybko jednak zdążyłam zwątpić w zakup dwóch pierwszych Peanutsów, wypełniających na rynku księgarskim osobliwą niszę, jaką jest komiks gazetowy.
A tymczasem - proszę, taka niespodzianka.
Kiedy znudzonym wzrokiem przeglądałam aukcje w Internecie, szukając sama nie wiem czego, pojawił się nagle śliczny egzemplarz Fistaszków, na który było mnie "prawie" stać. Nie bez zastanowienia zalicytowałam, nieśmiało łudząc się nadzieją na zakup... i wygrałam. Tak to już bywa z aukcjami.
Zbiór Fistaszków z lat 1953-1954 jest dla mnie atrakcyjny nie tylko z powodu jego unikalności czy chęci skompletowania kolekcji, ale również z mniej prozaicznego powodu: kiedy wzięłam komiks do ręki, poczułam ciężar wieku, spoczywający na tym tomie. Najmłodsza nie jestem, a zawarte w zbiorze historyjki obrazkowe pochodzą z lat poprzedzających narodziny moich rodziców. Przedstawiają kompletnie inną rzeczywistość. Warto przypomnieć sobie, jakimi sprawami żył wówczas świat: trwa zimna wojna, Stany Zjednoczone trawi antykomunistyczna paranoja, podsycana maccartyzmem, którego koniec nastąpi w 1954 roku wraz z prezydenturą Eisenhowera. W wyniku trzyletniej wojny nastąpi podział Korei, zachowany do dzisiaj. W Wielkiej Brytanii koronowano Elżbietę II, w amerykańskich szkołach zniesiono segregację rasową. Zmarł Józef Stalin, Katowice zyskały zaś nowe miano - Stalinogród. Po raz pierwszy podano dzieciom szczepionkę przeciw polio, powstał też pierwszy utwór uznany za rockandrollowy. Uruchomiono pierwszą na świecie cywilną elektrownię jądrową (ZSRR), a na atolu Bikini Amerykanie znów zdetonowali kilka bomb wodorowych, w tym najpotężniejszą w całej swej historii (Castle Bravo), powodując tym samym katastrofę ekologiczną. Jak widać, życie w Stanach Zjednoczonych płynie w cieniu komunizmu, wyścigu zbrojeń i atomu.
Co na to Charlie Brown?
Proponuję zajrzeć do zbioru, aby samemu się przekonać. W świecie wykreowanym przez Schultza nie doświadczymy zimnowojennych nastrojów. Towarzysząca historyjkom rzeczywistość odbiega wprawdzie od współczesnej, lecz dzieci wciąż pozostają dziećmi i takie też są ich zachowania: szczere, naiwne i prostolinijne. Dziewczyny doskonalą się w robieniu błotnych placków (co i ja niegdyś robiłam), Charlie tworzy swój pierwszy komiks, a Linus ma nowe śpioszki. Jest to na pewno jeden z moich ulubionych tomów. Polecam - przedszkole wymiata.
__________________________________________
:)
Charles M. Schulz Fistaszki zebrane 1953-1954
Przekład: Michał Rusinek
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia, 2009
Oprawa: twarda
Liczba stron: 325
_____________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz