DEMONY PERWERSJI: OPOWIEŚCI NIEZWYKŁE
Prawdziwy biały kruk. Książka wydana w 2011 roku przez małe przemyskie wydawnictwo Kabort, o którym można powiedzieć tyle, iż specjalizuje się w opowieściach niesamowitych i klasyce grozy. Kabort wydał do tej pory zaledwie pięć pozycji (a przynajmniej o tylu mi wiadomo), wśród których znalazły się zbiory opowiadań Stefana Grabińskiego Pani z Białego Kasztelu, Fossegrima Gdy rozum śpi, a także antologie: Maska śmierci (w dwóch tomach) i Demony perwersji właśnie. Zawierają one opowiadania takich autorów jak Edgar Allan Poe, Hanns Heinz Ewers, Stefan Grabiński, Gustav Meyrink czy Frédéric Boutet.
Mimo iż wydana stosunkowo niedawno, obecnie jest pozycją nieosiągalną na rynku księgarskim. Z drugiej ręki zresztą również. Pozostałe tytuły z Kabortu pojawiają się czasem na aukcjach internetowych - lecz nie Demony perwersji. Antologia ta interesuje mnie głównie ze względu na zawarte w niej opowiadania Meyrinka.
NATSUME SOSEKI - SANSHIRO
Krajowa Agencja Wydawnicza, 2003
Kolejna książka-widmo. Nic o niej nie wiem - poza tym, że muszę ją mieć. Cechą literatury japońskiej wydawanej w Polsce jest to, iż zwykle są to dość niskie nakłady i, co za tym idzie, wiele tytułów jest trudnych do zdobycia. I nie mam na myśli króla j-booka, Murakamiego. Odnoszę też wrażenie, że spora część najciekawszych tytułów ukazała się jeszcze za ubiegłego systemu, jak Po deszczu, przy księżycu Uedy Akinari, czy świetna proza Shusaku Endo. Szkoda, że Martin Scorsese tak długo zwleka z ekranizacją Milczenia, bo podejrzewam, że kiedy film wejdzie do kin natychmiast znajdzie się ktoś, kto wyda powieść ponownie. Z okładką filmową, rzecz jasna.
Z autorem Sanshiro miałam okazję zapoznać się, czytając kilka lat temu Sedno rzeczy. Książka ta wywarła na mnie wtedy olbrzymie wrażenie, nie tyle z powodu języka czy stylu (choć to również), ale z bardziej osobistych pobudek.
Fragment powieści można znaleźć w czasopiśmie "Japonika" nr 9 (1998).
Kolejna książka-widmo. Nic o niej nie wiem - poza tym, że muszę ją mieć. Cechą literatury japońskiej wydawanej w Polsce jest to, iż zwykle są to dość niskie nakłady i, co za tym idzie, wiele tytułów jest trudnych do zdobycia. I nie mam na myśli króla j-booka, Murakamiego. Odnoszę też wrażenie, że spora część najciekawszych tytułów ukazała się jeszcze za ubiegłego systemu, jak Po deszczu, przy księżycu Uedy Akinari, czy świetna proza Shusaku Endo. Szkoda, że Martin Scorsese tak długo zwleka z ekranizacją Milczenia, bo podejrzewam, że kiedy film wejdzie do kin natychmiast znajdzie się ktoś, kto wyda powieść ponownie. Z okładką filmową, rzecz jasna.
Z autorem Sanshiro miałam okazję zapoznać się, czytając kilka lat temu Sedno rzeczy. Książka ta wywarła na mnie wtedy olbrzymie wrażenie, nie tyle z powodu języka czy stylu (choć to również), ale z bardziej osobistych pobudek.
Fragment powieści można znaleźć w czasopiśmie "Japonika" nr 9 (1998).
HERMANN BROCH - LUNATYCY
Wydawnictwo Dolnośląskie, 2005
Klasyka, której zakup graniczy z cudem, chyba że komuś uśmiecha się wydatek w granicach 100-200 zł za używany egzemplarz. Czyżby Hermann Broch był u nas twórcą zapomnianym? Przecież nadal czyta się Manna (i Mannów) oraz Hessego, a przeróżne wydawnictwa co jakiś czas raczą nas swymi seriami klasyków. Może któreś z nich w końcu się ogarnie i w księgarniach ponownie zawita arcydzieło Brocha?
jest teraz na alledrogo:
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/demony-perwersj-poe-meyrink-ewers-grabinski-kroll-i6413466039.html
Zgadza się. I tam ostatecznie udało mi się "Demony perwersji" kupić. Może nawet i lepiej, że tak późno, jest to bowiem wydanie drugie, rozszerzone o kilkanaście dodatkowych opowiadań.
Usuń