Ponieważ książki do lekkich nie należą, sporą ich część musiałam zostawić przy przeprowadzce w starym mieszkaniu - część zdecydowanie większą. Jak dotąd udało mi się przenieść żałośnie niewiele. Starannie kompletowany księgozbiór podzielił się, na czym cierpi moja duma bibliofila. Miotam się, nie podobają mi się półki w nowym mieszkaniu, tęsknię za starą biblioteczką i po trochu znoszę kolejne tomy, uparcie i lękliwie, w racjonalnie paranoicznym strachu, że ucierpią w transporcie... Gdzie je teraz pomieszczę? Jak na nowo poukładam??
Jakiś czas temu odbierając zamówienie w Matrasie, poświęciłam chwilę na przejrzenie księgarskich półek. Kilka wydań zwróciło moją uwagę już wcześniej - pozycje, za którymi moja głowa zawsze mimowolnie odwracała się, gdy mijałam je na sklepowej witrynie, przechodząc ulicą. Tym razem przyjrzałam im się bliżej. Są to pozycje, po które raczej nie sięgnę, choć kuszą mnie bardzo (zwłaszcza Stasiuk). Nie twierdzę, że są złe - przeciwnie, są co najmniej przyzwoite lub bardzo dobre - lecz nie kupię ich przecież, aby podziwiać okładki.
____________________________________________________________
1.
Andrzej Stasiuk Kucając
Ilustracje: Kamil Targosz
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2015
Oprawa: twarda
Ilustracje: Kamil Targosz
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2015
Oprawa: twarda
Książka, którą mogłabym mieć dla pięknego wydania. Serio. Brzmi okropnie i nie świadczy o mnie najlepiej, ale trudno. Szczera jestem. Czy przeczytałabym ją? Wciąż się zastanawiam. Recenzje z Lubimy.czytac trochę mnie zniechęcają. Wcześniej nie miałam styczności z prozą Andrzeja Stasiuka, więc Kucając może niekoniecznie odbije mi się czkawką, jak co poniektórym. Znając siebie, wiem jednak, że książka przeleżałaby na półce kilka lat, zanim bym po nią sięgnęła - jeśli w ogóle.
Pisałam wcześniej o książce jako obiekcie designerskim... I to jest ok, wolę jednak nie sprowadzać jej do poziomu ładnego bibelotu, a tym właśnie stałoby się Kucając, gdybym dodała Stasiuka do mojej kolekcji bibliofilskich fetyszy.
źródło: www.wroclaw.wyborcza.pl |
_________________________________________________________
2.
__________________________________________________________
3.
____________________________________________________________
4.
____________________________________________________________
5.
_______________________________________________________
6.
______________________________________________________
7.
_________________________________________________________
8.
_______________________________________________________
9.
Karl Ove Knausgard Jesień
Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2016
Oprawa: twarda
Z obrazami Vanessy Baird
Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2016
Oprawa: twarda
Z obrazami Vanessy Baird
______________________________________________________
10.
Wydawnictwo: ZnakRok wydania: 2016
Oprawa: twarda / miękka
______________________________________________________
11.
Wydawnictwo: ZnakRok wydania: 2016
Oprawa: twarda
_________________________________________________________
12.
Julita Bielak Księżyc myśliwych
Wydawnictwo: ZnakRok wydania: 2015
Oprawa: twarda
______________________________________________________
13.
_______________________________________________________
14.
_______________________________________________________
15.
_______________________________________________________
16.
________________________________________________________
17.
________________________________________________________
18.
Wznowienia dzieł Stanisława Lema w graficznej oprawie Przemka Dębowskiego specjalnie zachowałam na koniec. Dębowski, jeśli patrzeć na poprzednie posty, ma w moim blogu stałe miejsce naczelnego grafika i projektanta okładek książkowych. Choć i jemu zdarzają się wpadki, mogę śmiało z zamkniętymi oczami prezentować kolejne jego prace. A już na pewno każdego "nowego" Lema...
...którego nie kupię. Kilka z tych tytułów czytałam i posiadam je w starszym wydaniu, nie o to jednak chodzi. Pewnie wspominałam o tym już wcześniej, ale moje pragnienie nabycia Dębowskiego/Lema skutecznie sabotuje tandetna jakość wydania - ilekroć widzę je w Internecie, rozpływam się w ochach, a żądza ich posiadania sięga zenitu. Natomiast gdy tylko wezmę któreś z tych wydań w księgarni do ręki, żądza owa natychmiast stygnie, niczym apetyt na słodycze, gdy napotkam klauna częstującego mnie cukierkami...
A jednak - gdyby tylko ukazały się w twardej oprawie na godziwym papierze, kupiłabym wszystkie bez zastanowienia, nawet jeśli miałabym się zapożyczyć.
__________________________________________________________
Ha, wiedziałem, że jeśli chodzi o "nowe szaty" Lema to na pewno znajdę u Ciebie zrozumienie. Ja również cierpliwie tkwię przy swoich starszych pozycjach, rozkoszując się jakością ich wydania. Miękka oprawka dla dzieł takiego tytana science fiction, świetnego pisarza oraz obserwatora ludzkiej natury to dla mnie zwykła profanacja. Książek nawet nie przeglądałem, więc nie wiem jak mają się sprawy z jakością papieru :)
OdpowiedzUsuńPapier dość kiepski raczej. Całość, pomijając szatę graficzną, sprawia wrażenie taniego czytadła.
UsuńRównież tkwię przy moich starszych wydaniach, nie powiem jednak, aby były one lepsze od tych z WL. Posiadam np. "Dzienniki gwiazdowe" i "Eden" od wydawnictwa Interart z połowy lat 90.: gruby, świetnej jakości papier, każda książka szyta, w twardej oprawie z obwolutą. Co z tego, kiedy projekty graficzne okładek to jakaś porażka...
Same tytuły - genialne. Bez względu na wydanie po Lema zawsze warto sięgnąć.