Znowu uległam.
Moja kolejna wizyta u Bosza ponownie skończyła się zakupem książki, której nie miałam w planach, ba, o której nawet nie myślałam. Faulkner jest mi pisarzem obcym, znanym jedynie ze słyszenia. Mimo to gdy tylko zobaczyłam Wściekłość i wrzask na księgarskiej półce - musiałam ją mieć. W mojej głowie niczym czerwona żarówka zabłysło hasło "unikat", więc jak tu nie ulec? Tym bardziej że wydanie w serii Kanon na Koniec Wieku do brzydkich nie należy. Obecnie jest też dość rzadkie. Odnalezienie jednej z książek Kanonu tak po prostu w księgarni jest czymś niespotykanym, ale właśnie za takie chwile lubię moją bibliofilię. Jedne książki poszukuje się latami, inne zaś same wpadają w ręce, nagle i bez wysiłku - jak Złota pagoda Mishimy czy Wściekłość i wrzask właśnie.
Co do samej serii, zawiera ona 40 tytułów wydanych w latach 1999-2002. Autorem opracowania graficznego jest Maciej Sadowski, który też odpowiada za całokształt oprawy estetycznej serii. Ukazały się w niej XX-wieczne książki uznane przez czytelników "Rzeczpospolitej" za najlepsze. Poza Faulknerem, z Kanonu na Koniec Wieku posiadam jeszcze jeden tytuł, a mianowicie Grę w klasy Julio Cortazara. Nie zamierzam kompletować całej serii, uważam to za zadanie niewykonalne. Ale gdy któraś z pozycji pojawi się w mym zasięgu - czemu nie? Nie pogardzę na pewno.
Niektóre tytuły z Kanonu znajdują się zresztą w mojej kolekcji w innym wydaniu i nie zamierzam ich duplikować (choć i takie rzeczy mi się zdarzają). Tym razem pozostawiam serię innym bibliofilom, niech oni ją ogarną. Wtedy im pozazdroszczę.
Więcej informacji na temat serii wydawniczej znajdziecie tutaj: Kanon na Koniec Wieku.
_________________________________________
William Faulkner Wściekłość i wrzask
Przekład: Jędrzej Polak
Projekt graficzny serii i okładki: Maciej Sadowski
Wydawnictwo: Porozumienie Wydawców
Rok wydania: 2001
Oprawa: twarda
Liczba stron: 370
W projekcie okładki wykorzystano obraz Edwarda Muncha, Dziewczyny na moście
_____________________________________________
Translate
czwartek, 13 sierpnia 2015
niedziela, 9 sierpnia 2015
Julian Stryjkowski: Głosy w ciemności
W ostatnich miesiącach dołączyło do mojej kolekcji kilka interesujących pozycji, których poszukiwałam od dłuższego czasu. W Przemyślu książki te były nie do zdobycia, zapuściłam się więc, jak zwykle, w Internet, śledząc aukcje i czekając na egzemplarze odpowiadające mi nie tylko cenowo, ale i pod względem kondycji. Że jestem wymagającym bibliofilem - to już wiecie. No cóż... Czy może być bibliofil niewymagający?
Przyznam, że moje zakupy, jak dotąd, były w tym roku niezwykle owocne. Odnalazłam na aukcjach prawdziwe perełki, jak Głosy w ciemności Juliana Stryjkowskiego, Dzwon Iris Murdoch, czy Iskrę życia Remarque'a. Nadzieja, jak widać, nie tylko matką głupich, a cierpliwość popłaca. Wydanie Głosów w ciemności, które upolowałam, jest bezdyskusyjnie najpiękniejszą książką Stryjkowskiego, jaka ukazała się na polskim rynku księgarskim: twarda okładka o stonowanym i nie rzucającym się w oczy projekcie graficznym ma w sobie klasyczną estetykę, adekwatną do autora i tematyki jego powieści. Faktura oprawy jest lekko ziarnista i ciekawa w dotyku, a papier, mimo swych szesnastu lat, zachował oryginalną biel. Blok książki jest szyty, czcionka dobrana idealnie. Żadnych wad czy błędów wydawniczych nie widzę.
Egzemplarz, który obecnie posiadam, jest już drugim, jaki nabyłam w ciągu ostatniego roku, gdyż nie do końca byłam zadowolona ze stanu poprzedniego. A co, mogłam sobie pozwolić, gdyż cena niewielka - Stryjkowski nie jest w Polsce zbyt popularnym pisarzem. Usłyszałam o nim kiedyś: "Nie dość, że gej, to jeszcze Żyd i komunista". Płytkie to określenie dla człowieka, płytkie i prostackie. I tak bardzo polskie - mimo rzekomej tolerancji, o której radośnie zapewniają nas media. Może w Warszawie jest inaczej, ale ja żyję w innej rzeczywistości, podobnie jak reszta kraju. Powiedziałabym, że czytanie Stryjkowskiego jest kwestią nie tylko światopoglądu, ale również pewnej wrażliwości. By go polubić, trzeba mieć jednak choć gram zamiłowania do dziejów i kultury żydowskiej oraz umieć docenić specyficzny klimat galicyjskich miasteczek i Kresów Wschodnich, skąd Stryjkowski pochodził. Historie przez niego opisywane są często osadzone w środowisku Żydów początku XX wieku, gdzieś na ubogiej prowincji. Większość z Was pewnie kojarzy najbardziej znaną powieść Stryjkowskiego, Austerię, i jej równie udaną ekranizację z 1982 roku. Ten sam klimat odnajdziecie w Głosach w ciemności.
Tytuł ten jest jego powieściowym debiutem, ukończony bowiem w roku 1946, nie został wówczas dopuszczony do druku przez cenzurę. Jest zarazem pierwszą częścią tetralogii galicyjskiej Stryjkowskiego, w skład której wchodzą następnie Austeria, Sen Azrila i Echo.
___________________________________________
Julian Stryjkowski Głosy w ciemności
Wydawnictwo: Czytelnik
Rok wydania: 1999
Opracowanie graficzne: Andrzej Heidrich
Oprawa: twarda
Liczba stron: 413
Na okładce reprodukcja obrazu Roberta Guttmanna
_____________________________________________________
Przyznam, że moje zakupy, jak dotąd, były w tym roku niezwykle owocne. Odnalazłam na aukcjach prawdziwe perełki, jak Głosy w ciemności Juliana Stryjkowskiego, Dzwon Iris Murdoch, czy Iskrę życia Remarque'a. Nadzieja, jak widać, nie tylko matką głupich, a cierpliwość popłaca. Wydanie Głosów w ciemności, które upolowałam, jest bezdyskusyjnie najpiękniejszą książką Stryjkowskiego, jaka ukazała się na polskim rynku księgarskim: twarda okładka o stonowanym i nie rzucającym się w oczy projekcie graficznym ma w sobie klasyczną estetykę, adekwatną do autora i tematyki jego powieści. Faktura oprawy jest lekko ziarnista i ciekawa w dotyku, a papier, mimo swych szesnastu lat, zachował oryginalną biel. Blok książki jest szyty, czcionka dobrana idealnie. Żadnych wad czy błędów wydawniczych nie widzę.
Egzemplarz, który obecnie posiadam, jest już drugim, jaki nabyłam w ciągu ostatniego roku, gdyż nie do końca byłam zadowolona ze stanu poprzedniego. A co, mogłam sobie pozwolić, gdyż cena niewielka - Stryjkowski nie jest w Polsce zbyt popularnym pisarzem. Usłyszałam o nim kiedyś: "Nie dość, że gej, to jeszcze Żyd i komunista". Płytkie to określenie dla człowieka, płytkie i prostackie. I tak bardzo polskie - mimo rzekomej tolerancji, o której radośnie zapewniają nas media. Może w Warszawie jest inaczej, ale ja żyję w innej rzeczywistości, podobnie jak reszta kraju. Powiedziałabym, że czytanie Stryjkowskiego jest kwestią nie tylko światopoglądu, ale również pewnej wrażliwości. By go polubić, trzeba mieć jednak choć gram zamiłowania do dziejów i kultury żydowskiej oraz umieć docenić specyficzny klimat galicyjskich miasteczek i Kresów Wschodnich, skąd Stryjkowski pochodził. Historie przez niego opisywane są często osadzone w środowisku Żydów początku XX wieku, gdzieś na ubogiej prowincji. Większość z Was pewnie kojarzy najbardziej znaną powieść Stryjkowskiego, Austerię, i jej równie udaną ekranizację z 1982 roku. Ten sam klimat odnajdziecie w Głosach w ciemności.
Tytuł ten jest jego powieściowym debiutem, ukończony bowiem w roku 1946, nie został wówczas dopuszczony do druku przez cenzurę. Jest zarazem pierwszą częścią tetralogii galicyjskiej Stryjkowskiego, w skład której wchodzą następnie Austeria, Sen Azrila i Echo.
___________________________________________
Julian Stryjkowski Głosy w ciemności
Wydawnictwo: Czytelnik
Rok wydania: 1999
Opracowanie graficzne: Andrzej Heidrich
Oprawa: twarda
Liczba stron: 413
Na okładce reprodukcja obrazu Roberta Guttmanna
_____________________________________________________
sobota, 1 sierpnia 2015
Zakupy nieplanowane
Czasem zdarzają się i takie. Mimo iż na liście "must have" znajduje się ponad pięćdziesiąt pozycji (których zresztą ciągle przybywa), jak każdy bibliofil potrafię w księgarni stracić zdrowy rozsądek. Poza tym ulegam typowym dla mej płci impulsom. Różnica polega na tym, iż niektóre kobiety tracą głowę w drogeriach, inne w sklepach obuwniczych, a ja - w księgarniach. No tak, kiedyś też przesiadywałam w bibliotekach, ale to już inna bajka.
Ostatnio coraz rzadziej zaglądam do księgarń w Przemyślu. Nie chcę się denerwować. Zawsze wpadnie mi w ręce kilka książek, które chcę mieć, a nie mogę. To frustrujące. Czuję się uzależniona. Jestem jak alkoholik na odwyku, który unika okazji do picia, jak żarłok omijający cukiernie. Tym razem zamierzałam wpaść do księgarni jedynie po odbiór komiksu - i skończyło się jak zwykle.
Zaczęło się od tego, że wpierw kupiłam mangę Inio Asano w sklepie internetowym Bosz. Po zeszłorocznym perypetiach z Solaninem tegoż mangaki, który przyszedł do mnie z Matrasu niemal w strzępach (skończyło się reklamacją), postanowiłam zrezygnować z oferowanych gdzie indziej zniżek i zapłacić cenę regularną. Dość mam już ciągłych obaw nad kondycją dostarczonej książki, a dotychczasowe zakupy u Bosza oceniałam zawsze pozytywnie. Wprawdzie księgarnia ta nie stosuje nagminnie rabatów jak sieciówki i książki w niej są dość drogie, ale przynajmniej mam pewność, że kupiony egzemplarz będzie w przyzwoitym stanie. Strasznie ostatnio zraziłam się do Matras, który lubi wysyłać towar jak z outletu...
W piątek kupiłam więc Osiedle Promieniste i już w poniedziałek poleciałam po pracy do sklepu po odbiór. Tam dopadł mnie mój bibliofilski nałóg. Już miałam wychodzić - dosłownie trzy kroki dzieliły mnie od wyjścia - gdy nagle, nawet specjalnie nie rozglądając się, zatrzymałam wzrok na półce z albumami wydawnictwa Bosz. To był mój koniec. Ujrzałam cudownie wydane książki przecenione do 10 - 30 zł i poległam. Nie rozpisując się, powiem tyle, że prędko wydałam ostatnie pieniądze z portfela na album Andrzeja Poleca Zapomniani. My, Żydzi kresowi i z mieszaniną ekscytacji i porażki czmychłam na zewnątrz.
Dla jasności: to nie tak, że rozpływam się nad Boszem w samych superlatywach. Osiedle Promieniste odebrałam z lekkim uszkodzeniem - tym razem przymykając oko. Pocieszam się, że pewnie i tak przyszło w lepszym stanie, niż gdybym zamówiła w innej księgarni. W Przemyślu nie ma ani jednego miejsca, w którym można by wziąć komiks do ręki i obejrzeć przed zakupem. Coś tam niby w Empiku jest, ale niewiele, a przejrzenie komiksu - w końcu powieści graficznej - jest istotne. Księgarze zdają się o tym nie pamiętać.
Jeśli chodzi o wydawnictwo - polecam. Cudowne albumy, wyjątkowe tematy, wspaniała szata graficzna. Bosz efektownie reprezentuje podkarpackich wydawców na rodzimym rynku - widać na Podkarpaciu nie tylko psy dupami szczekają. Rezyduje w Lesku, miasteczku odległym od Przemyśla o 70 km. Bywałam w nim nieraz w drodze w Bieszczady, ale dotąd nie zatrzymywałam się w Lesku na dłużej. Może najwyższy czas to zmienić?
Sklep zresztą polecam również. Ostrzegam: grozi nam fachowa obsługa ludzi kompetentnych, prawdziwych księgarzy, a nie sprzedawców z przypadku, do których przywykliśmy. Klientów czekają też olbrzymie przeceny na albumy wydawnictwa, radzę więc dobrze się zastanowić, zanim przekroczycie próg księgarni i ulegniecie nałogowi jak ja.
____________________________________________________
Inio Asano Osiedle Promieniste
Przekład: Radosław Bolałek
Wydawnictwo: Hanami
Rok wydania: 2010
Oprawa: miękka
Liczba stron: 216
Papier: kredowy
KOMIKS DLA DOROSŁYCH
______________________________________________________
Ostatnio coraz rzadziej zaglądam do księgarń w Przemyślu. Nie chcę się denerwować. Zawsze wpadnie mi w ręce kilka książek, które chcę mieć, a nie mogę. To frustrujące. Czuję się uzależniona. Jestem jak alkoholik na odwyku, który unika okazji do picia, jak żarłok omijający cukiernie. Tym razem zamierzałam wpaść do księgarni jedynie po odbiór komiksu - i skończyło się jak zwykle.
Zaczęło się od tego, że wpierw kupiłam mangę Inio Asano w sklepie internetowym Bosz. Po zeszłorocznym perypetiach z Solaninem tegoż mangaki, który przyszedł do mnie z Matrasu niemal w strzępach (skończyło się reklamacją), postanowiłam zrezygnować z oferowanych gdzie indziej zniżek i zapłacić cenę regularną. Dość mam już ciągłych obaw nad kondycją dostarczonej książki, a dotychczasowe zakupy u Bosza oceniałam zawsze pozytywnie. Wprawdzie księgarnia ta nie stosuje nagminnie rabatów jak sieciówki i książki w niej są dość drogie, ale przynajmniej mam pewność, że kupiony egzemplarz będzie w przyzwoitym stanie. Strasznie ostatnio zraziłam się do Matras, który lubi wysyłać towar jak z outletu...
W piątek kupiłam więc Osiedle Promieniste i już w poniedziałek poleciałam po pracy do sklepu po odbiór. Tam dopadł mnie mój bibliofilski nałóg. Już miałam wychodzić - dosłownie trzy kroki dzieliły mnie od wyjścia - gdy nagle, nawet specjalnie nie rozglądając się, zatrzymałam wzrok na półce z albumami wydawnictwa Bosz. To był mój koniec. Ujrzałam cudownie wydane książki przecenione do 10 - 30 zł i poległam. Nie rozpisując się, powiem tyle, że prędko wydałam ostatnie pieniądze z portfela na album Andrzeja Poleca Zapomniani. My, Żydzi kresowi i z mieszaniną ekscytacji i porażki czmychłam na zewnątrz.
Dla jasności: to nie tak, że rozpływam się nad Boszem w samych superlatywach. Osiedle Promieniste odebrałam z lekkim uszkodzeniem - tym razem przymykając oko. Pocieszam się, że pewnie i tak przyszło w lepszym stanie, niż gdybym zamówiła w innej księgarni. W Przemyślu nie ma ani jednego miejsca, w którym można by wziąć komiks do ręki i obejrzeć przed zakupem. Coś tam niby w Empiku jest, ale niewiele, a przejrzenie komiksu - w końcu powieści graficznej - jest istotne. Księgarze zdają się o tym nie pamiętać.
Jeśli chodzi o wydawnictwo - polecam. Cudowne albumy, wyjątkowe tematy, wspaniała szata graficzna. Bosz efektownie reprezentuje podkarpackich wydawców na rodzimym rynku - widać na Podkarpaciu nie tylko psy dupami szczekają. Rezyduje w Lesku, miasteczku odległym od Przemyśla o 70 km. Bywałam w nim nieraz w drodze w Bieszczady, ale dotąd nie zatrzymywałam się w Lesku na dłużej. Może najwyższy czas to zmienić?
Sklep zresztą polecam również. Ostrzegam: grozi nam fachowa obsługa ludzi kompetentnych, prawdziwych księgarzy, a nie sprzedawców z przypadku, do których przywykliśmy. Klientów czekają też olbrzymie przeceny na albumy wydawnictwa, radzę więc dobrze się zastanowić, zanim przekroczycie próg księgarni i ulegniecie nałogowi jak ja.
____________________________________________________
Przekład: Radosław Bolałek
Wydawnictwo: Hanami
Rok wydania: 2010
Oprawa: miękka
Liczba stron: 216
Papier: kredowy
KOMIKS DLA DOROSŁYCH
______________________________________________________
Andrzej Polec Zapomniani. My, Żydzi kresowi
Wstęp: Szymon Wiesenthal
Projekt graficzny: Lech Majewski
Wydawnictwo: Bosz
Rok wydania: 2006
Oprawa: twarda
Liczba stron: 160
Liczba zdjęć: 223
______________________________________________________
Subskrybuj:
Posty (Atom)