Translate

środa, 12 listopada 2014

Zakupy: podsumowanie sierpnia i września

Ostatnio moje zakupy zostały zdominowane przez literaturę Dalekiego Wschodu. Nie do końca taki był mój niecny plan, po prostu wykorzystałam nadarzające się okazje. Są to książki kupione może nie za bezcen, ale śmiesznie niskie kwoty, przy których ceny z okładek to jakaś kpina.

_________________________________________1

Kim Youngha Wampir i inne opowiadania
Przekład: Choi Sung Eun (Estera Czoj) i Beata Kang Bogusz
Wydawnictwo: Kwiaty Orientu
Rok wydania: 2009
Projekt okładki: Studio Graficzne, Wydawnictwo JEDNOŚĆ
Oprawa: miękka
Liczba stron: 176




W zasadzie nie mam żadnych uwag co do tej pozycji. Jest to standardowe wydanie w miękkiej oprawie (bez skrzydełek) ze stonowaną i dość neutralną okładką, która może i nie powala konceptem, ale też, co najważniejsze, nie razi kiczem. Oprócz opowiadań książka zawiera wstęp od tłumaczy, opisujący twórczość Kim Youngha, który stanowi wprawdzie krótkie, ale potrzebne wprowadzenie do lektury Wampira.
Jedynym minusem wydania jest rozmiar czcionki, która jest za mała i psuje komfort czytania.

_________________________________________2

Yukio Mishima Złota pagoda
Przekład: Mikołaj Melanowicz
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 1997
Projekt okładki: Janusz Obłucki
Oprawa: twarda
Liczba stron: 253

Tytuł dość rzadki i niespotykany, prawdziwy unikat. Dokonując zakupu tej książki miałam nieprawdopodobne szczęście - dosłownie kupiłam ją w dniu, w którym dowiedziałam się o jej istnieniu (przy tworzeniu spisu literatury japońskiej). A nabyłam ją za... 10 zł (plus koszt przesyłki).
Egzemplarz jest używany, ale w bardzo dobrej kondycji. Od razu widać, że poprzedni właściciel potrafił zadbać o swój księgozbiór. Mimo upływu siedemnastu lat kartki są wciąż białe i ani trochę pożółkłe, co tylko świadczy o wysokiej jakości wydania.
Dodam, że książka przywędrowała do mnie z Warszawy. Kupiona na Gumtree.pl.



_________________________________________3

Natsuo Kirino Groteska 
Przekład: Witold Kurylak
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2008
Projekt okładki: Wydawnictwo Sonia Draga
Oprawa: miękka
Liczba stron: 630

W pełni satysfakcjonujące wydanie: przyciągający wzrok projekt graficzny okładki, dobrze oddający klimat powieści, biały papier - nie popularny "kremowy", czyli żółty - oprawa miękka ze skrzydełkami, odpowiedni rozmiar czcionki (przynajmniej w moim odczuciu, D. twierdzi, że jednak za mała). 
Książka przetłumaczona jest z języka angielskiego, nie japońskiego, co może mieć znaczenie.
O Grotesce pisałam już wcześniej (a raczej o perypetiach związanych z jej zakupem), stąd zdjęcia tej pozycji znajdziecie tutaj.

_________________________________________4

Yōko Ogawa Muzeum ciszy
Przekład: Anna Horikoshi
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2012
Projekt graficzny serii: Joanna Szachowska-Tarkowska
Projekt okładki i stron tytułowych: Magda Wolna
Oprawa: miękka
Liczba stron: 292

Typowe wydanie w miękkiej okładce ze skrzydełkami. Strona graficzna prezentuje się dość dobrze. Muzeum ciszy należy do Serii z miotłą od W.A.B. - i muszę powiedzieć, że jej pozostałe tytuły w zdecydowanej większości wyglądają o niebo lepiej. Nie jest jednak tak źle. Podoba mi się koncept graficzny serii, a i projekt okładki tego konkretnego tytułu jest stonowany i taki... japoński, cokolwiek to znaczy (w przeciwieństwie do innej pozycji tej samej autorki wydanej przez W.A.B., która jest tandetna, krzykliwa i oderwana od treści). Wady? Przede wszystkim papier, na którym wydrukowano powieść, jest bowiem dość kiepski gatunkowo, kremowy, o ostrym, kwaśnym zapachu. W przyszłości na pewno zżółknie jeszcze bardziej.

Książkę tę, podobnie jak dwie następne, kupiłam (tanio to mało powiedziane) na Allegro.pl od użytkownika blebux, którego też szczerze polecam.




_________________________________________5

Hiromi Kawakami Pan Nakano i kobiety
Przekład: Anna Zalewska
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2012
Projekt okładki i stron tytułowych: Monika Klimowska (na podstawie koncepcji graficznej Zuzanny Lewandowskiej)
Oprawa: miękka
Liczba stron: 252

Kolejne typowe wydanie w miękkiej oprawie. Papier raczej kremowy, ponownie z rodzaju tych, co szybko żółkną. I ten sam kwaśny zapach. Jeszcze nie czytałam, trudno mi zatem powiedzieć, czy fotografia z okładki jakoś się ma do fabuły książki, no bo "pan Nakano" to raczej nie jest. Może więc narratorka powieści? Niestety, większość wydawców uważa, iż zdjęcie Azjatki na okładkę literatury chińskiej/japońskiej zdecydowanie wystarczy. Cóż, w tym wypadku na pewno nie odstrasza, ale też szczególnie nie zachęca.




_________________________________________6

Jacques Chessex Wampir z Ropraz
Przekład: Anna Topczewska
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2009
Projekt okładki i stron tytułowych: Lucyna Talejko-Kwiatkowska
Oprawa: twarda z obwolutą
Liczba stron: 89

Jedyny europejski rodzynek w tym azjatyckim sosie. Wampir z Ropraz to również jedyna wydana w Polsce powieść szwajcarskiego pisarza Jacques 'a Chessexa. Powieść, dodam, dość makabryczna. Ostrzeżenie wydawcy na okładce, jakoby miała być to książka dla czytelników o silnych nerwach nie jest bynajmniej na wyrost. Chessex nie oszczędza czytelnikowi precyzyjnych opisów ofiar nekrofilskich praktyk, choć mnie akurat najbardziej poruszyły - i odrzuciły - przedstawione tu praktyki innego rodzaju, jakie mogą spotkać dziecko z rąk zwyrodnialca. W zasadzie tak samo w książkach jak i w filmach nie toleruję tematyki pedofilii, budzi ona we mnie wręcz somatyczną odrazę, choć nie tylko dlatego czytało mi się tę powieść wyjątkowo opornie i ciężko. Bowiem czego tu nie ma - pedofilia, nekrofilia, kanibalizm, zoofilia... a wszystko to na zaledwie osiemdziesięciu dziewięciu stronach luźno wydrukowanego tekstu. Całość opisana suchym i beznamiętnym stylem, przypominającym reportaż - niepotępiający, obojętny, opowiedziany gdzieś "spoza" przez obserwatora wydarzeń. Brakuje wrażenia fikcji literackiej, może i stąd historia budzi takie emocje, przynajmniej w moim przypadku. Oparta jest zresztą na prawdziwych wydarzeniach, jakie miały miejsce w Szwajcarii na początku XX wieku. Ile w niej faktów, a ile fantazji autora, tego, niestety, nie wiemy.
Zaiste, mała, niepozorna, straszna książeczka. Kupiłam, ale nie chcę jej mieć. Przeczytałam - i żałuję. W prawdziwym życiu jest wystarczająco dużo syfu, by jeszcze o nim czytać. 
Co ciekawe, książkę tę wypatrzyłam w księgarni kilka lat temu. Rzuciłam się wtedy na nią jak kot na mysz, lecz ostatecznie nie kupiłam, nie wiem dlaczego. Dobrze ją jednak zapamiętałam i odnalazłam po latach na aukcjach Allegro.  
                                           


Akcja powieści dzieje się w 1903 roku, tym samym, w którym została wykonana fotografia "Dosia" [z mojego rodzinnego albumu].


Odnośnie jakości wydania nie mam najmniejszych zastrzeżeń: twarda oprawa z obwolutą, gruby, kremowy papier (ech, a kiedyś zwracało się uwagę, aby był biały, co za moda), czcionka w porządku (nie za mała, nie za duża, po prostu ok). Uczepić się można, że fotografia na okładce jest współczesna, a nie z epoki, ale przynajmniej pasuje do treści.










_________________________________________