Translate

wtorek, 9 września 2014

Zakupy: Groteska, Natsuo Kirino

Kiedy nie Ty idziesz po książkę, ale książka przychodzi do Ciebie... czyli zakupy przez Internet.


Groteska autorstwa poczytnej japońskiej pisarki Natsuo Kirino, mimo iż wydana w Polsce stosunkowo niedawno, obecnie jest już pozycją nieosiągalną - przynajmniej w moim mieście i licznych księgarniach internetowych, od których zaczęłam swoje poszukiwania. Raz na jakiś czas pojawia się natomiast na aukcjach Allegro i w nich właśnie należy pokładać nadzieje na zdobycie tego tytułu. Są to egzemplarze głównie używane, ale często zdarza się, że ich kondycja nie odbiega znacząco od nowych, wprost z księgarni, a niejednokrotnie jest i tak, że je przewyższa. Niektórzy właściciele potrafią lepiej dbać o książki niż sklepowe półki.
Jakimś cudownym zrządzeniem losu udało mi się nabyć tę książkę w zeszłym tygodniu na jednej z aukcji internetowych - nie od osoby prywatnej, ale w jednym z łódzkich antykwariatów. Dodam, że w rozsądnej cenie i, sądząc z opisu i dołączonego zdjęcia, w znakomitym stanie.

zdjęcie z aukcji
Dokonując tego zakupu, nie tylko wykorzystałam okazję, ale też nie pomyliłam się, sprzedawca bowiem rzetelnie opisał stan książki i faktycznie była ona jak nowa, dopóki antykwariusz beztrosko nie włożył jej w tzw. kopertę ochronną (bez uprzedniego owinięcia w papier czy zastosowania innych zabezpieczeń) i nadał ją poleconym. Książka może i nie jest w twardej oprawie, ale jest dość ciężka i gruba (630 stron), koperta nie wytrzymała jej masy, no i rozdarła się, efektem czego jest ubity grzbiet. A mogło być tak pięknie...
Może zawiniła tu Poczta Polska, kto wie, wina za tego rodzaju uszkodzenia częściowo leży jednak po stronie sprzedającego. Sama sprzedaję przez Internet książki, więc wiem, o czym mówię. 

Pomijając już niefrasobliwość antykwariusza - który wszak powinien najlepiej wiedzieć, jak obchodzić się z książkami - jestem bardzo zadowolona z tego zakupu. Groteski jeszcze nie czytałam, lecz na pewno wzbogaci moją skromną kolekcję literatury japońskiej. Wiem też, że przypadnie mi do gustu, przed zakupem bowiem zapoznałam się z fragmentami książki dzięki życzliwości D. i jego kopalni e-booków. Autorki kompletnie wcześniej nie kojarzyłam, a zwróciłam na nią (książkę) uwagę dzięki tytułowi i... okładce. Przyciągała jak diabli. Dobrze, że wydawnictwo Sonia Draga trzymało się tym razem zachodniego projektu graficznego okładki, a nie, jak w przypadku innej powieści Kirino, Prawdziwy świat, wprowadziło zmiany, moim zdaniem, dość nieudane. 


 

Cóż, książka może i ucierpiała w podróży, jednak poza tym drobnym szczegółem jest nowiuteńka i wspaniale pachnie (no tak, wącham książki). W ostatnich dniach miałam w ogóle nieprawdopodobne szczęście, jeśli chodzi o literaturę japońską, gdyż oprócz Groteski udało mi się też dorwać inną, o wiele rzadziej spotykaną pozycję - prawdziwy unikat. Ale o tym następnym razem.






Natsuo Kirino, Groteska, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2008.

2 komentarze: